Dzięki chirurgii robotowej leczenie raka prostaty zwiększają się szanse zarówno na skuteczne usunięcie nowotworu, jak i zachowanie funkcji seksualnych i trzymania moczu – mówi prof. Roman Sosnowski, kierownik Kliniki Urologii i Onkologii Urologicznej z Warmińsko-Mazurskiego Centrum Onkologii w Olsztynie. Przy klasycznych operacjach to nie zawsze było możliwe.
Zacznijmy od początku.
Jeszcze pięćdziesiąt lat temu nie umieliśmy operować chorego z powodu raka prostaty – były to zabiegi trudne, o dużej ilości powikłań. Przełom, który zmienił koncepcję leczenia operacyjnego nastąpił w związku z poznaniem anatomii i fizjologii dolnych dróg moczowych. Przełożyło się to na efektywność tych operacji: zarówno skuteczności onkologicznej, ale także śródoperacyjnego krwawienia i nietrzymania moczu czy zaburzeń wzwodu po operacji. Kiedy trzy dekady temu wprowadziliśmy technikę laparoskopową, pchnęła ona chirurgię urologiczną na nowe tory, przede wszystkim zabiegi stały się o wiele mniej urazowe.
A jednak wciąż efekty nie były zadowalające…
W raku prostaty konieczna jest niezwykła precyzja. Z pomocą przyszedł nam system robotyczny, który został początkowo tworzony do zupełnie innych zadań, bo przecież powstał do przeprowadzania operacji na sercu. Tymczasem okazał się niezwykle efektywny także w operacjach gruczołu krokowego. I tak to się zaczęło.
Co sprawia, że roboty tak dobrze sprawdzają się to w leczeniu tego akurat narządu?
Gdy mamy komórki rakowe, zależy nam na tym, żeby je wszystkie usunąć. Mówiąc wprost – trwale wyleczyć chorego. Problem polega na tym, że ułożenie różnych narządów, w tym prostaty, tego zadania nie ułatwia. Po torebce gruczołu krokowego biegną struktury takie jak drobniutkie nerwy czy naczynia, które są odpowiedzialne za sfery związane z jakością życia: kontrolę oddawania moczu czy kontrolę wzwodu. Te tzw. pęczki naczyniowo-nerwowe niezwykle łatwo uszkodzić podczas operacji – mogą zostać naciągnięte, przecięte lub zniszczone termicznie, a to oznacza uszczerbek lub wręcz utratę istotnych funkcji.
Podczas zabiegu laparoskopowego, a już na pewno w technice otwartej, po prostu nie widać tych struktur. Tymczasem robot pozwala nam na precyzyjne preparowanie tkanek, tak aby z jednej strony usunąć prostatę całkowicie, tzn. nie pozostawić żadnego fragmentu, a z drugiej – zaoszczędzić wspomniane wcześniej pęczki naczyniowo – nerwowe.
Jest to możliwe dzięki stosowaniu małych narzędzi i sprawnego zawiadywania nimi wewnątrz jamy ciała. To wygląda tak, jakbyśmy do wnętrza ciała włożyli zminiaturyzowaną dłoń chirurga, która może poruszać się swobodnie, mając pełen zakres ruchu. Do tego na powiększonym obrazie widać wszystko jakby przez lupę, przy czym chirurg ma poczucie trójwymiarowości obserwując pole operacyjne w konsuli.
Jakie jeszcze korzyści daje operowanie robotem?
Poza wcześniej wspomnianymi korzyściami robotyki, czyli możliwością precyzyjnego preparowania tkanek, dzięki czemu nie tylko usuwamy nowotwór radykalnie, ale możemy zachować ważne struktury odpowiedzialne za funkcje organizmu takie jak np. trzymanie moczu czy wzwód, praca z robotem pozwala na komfortową pozycję chirurga, tzn. ergonomię podczas zabiegu.
W przypadku laparoskopii ogromnym dyskomfortem dla operatora – urologa była wymuszona pozycja, która wraz z czasem trwania operacji stawała się coraz bardziej męcząca. Operując robotem chirurg ma pozycję, która pozwala mu długo pracować nie odczuwając istotnego zmęczenia mięśni. W dodatku, gdy potrzebuje chwili przerwy, np. na zmianę pozycji, specjalnym przyciskiem “zamraża” obraz i ułożenie narzędzi, by po chwili bezpiecznie powrócić do pracy. Dzięki temu może on przeprowadzić więcej zabiegów w ciągu jednego dnia.
Robot likwiduje drżenia rąk. Choćby nie wiem, jak wypoczęty i wytrenowany był chirurg, to przy precyzyjnych mikro-ruchach delikatne drżenie zawsze jest widoczne – system robotowy likwiduje je w sposób elektroniczny, wytłumia drżenie i powoduje, że przesuwanie końcówki operacyjnej wewnątrz ciała jest płynne i precyzyjne.
Kolejna rzecz to zawiadywanie, czyli kontrolowanie końcówek narzędzi operacyjnych. W laparoskopii mamy bezpośrednie przełożenie: jedna część urządzenia jest na zewnątrz, druga wewnątrz ciała, i to niejako chirurg musi się dopasowywać do ich ułożenia. W przypadku robotyki koncept jest zupełnie inny: nad ciałem pacjenta zawieszone są ramiona, z których wystają specjalne przeguby, na ich końcu znajduje się narzędzie chirurgiczne, podobne do tych z tzw. chirurgii otwartej, ale mocno zminiaturyzowane. Narzędzia te są wprowadzone poprzez niewielkie nacięcia w powłokach do jamy ciała wypełnionej specjalnym gazem, co daje przestrzeń, w której urolog może bezpiecznie preparować.
Chirurg oddalony od miejsca operacyjnego siedzi w specjalnej tzw. konsoli chirurgicznej, do której poprzez elektroniczny system doprowadzony jest trójwymiarowy obraz oraz przesyłany sygnały sterowania narzędziami operacyjnymi. W dłoniach lekarz trzyma manipulatory, podobne do joysticków z gier komputerowych, którymi kontroluje narzędzia operacyjne.
Czy to znaczy, że możliwe będzie operowanie coraz trudniejszych przypadków?
Dokładnie tak. Do tej pory, gdy choroba była miejscowo zaawansowana, guz naciekał torebkę gruczołu krokowego – czasami odstępowaliśmy od zabiegu operacyjnego, bo dostępna technologia nie umożliwiała nam precyzyjnego usunięcia gruczołu krokowego wraz ze wszystkimi komórkami nowotworowymi. Dostęp do robotyki poszerzył nam horyzont operowania, umożliwił podejmowanie wyzwań operacyjnych w coraz trudniejszych przypadkach.
W jaki sposób kwalifikuje się chorych do zabiegu robotycznego? Bo raczej nie każdemu pacjentowi proponuje się tak nowoczesne postępowanie…
Gdy choroba jest ograniczona do narządu, gdy mamy do czynienia z rakiem bez przerzutów, wdrażamy radykalne leczenie z intencją całkowitego wyleczenia. W dzisiejszych czasach mamy dwie główne technologie, które możemy w takiej sytuacji zastosować: leczenie operacyjne i radioterapię. Obie technologie są porównywalne, jeśli chodzi o efektywność onkologiczną. Przed podjęciem ostatecznej decyzji dotyczącej wyboru metody leczenia branych pod uwagę jest wiele kryteriów dotyczących choroby, m.in. zaawansowanie, umiejscowienie itp. oraz preferencje samego pacjenta.
Jeśli pacjent kwalifikuje się do zabiegu operacyjnego, to tak naprawdę może być zoperowany w każdy sposób, używając każdej technologii, jednak najważniejsze są możliwości danego ośrodka oraz umiejętności chirurga. Ale jeżeli są do tego warunki, są chęci ze strony pacjenta, jeśli anatomia i biologia nowotworu pozwala przeprowadzić precyzyjny zabieg z zachowaniem pęczków nerwowo-naczyniowych, szala przechyla na korzyść robotyki. Oczywiście wciąż są to kosztowne zabiegi, więc wiele zależy od możliwości finansowych ośrodka.
Podsumowując, większość pacjentów kwalifikowanych do leczenia chirurgicznego, może być poddanych zabiegowi z wykorzystaniem robota, a w szczególności dotyczy to tych, którzy chcą zachować jak najlepszą jakość życia m.in. w sferze seksualnej.
Do ośrodków, które przeprowadzają operacje z użyciem robota, dołączył niedawno ośrodek olsztyński, którym pan kieruje.
Tak, w szpitalu MSWiA z Warmińsko-Mazurskim Centrum Onkologii w Olsztynie – jako największej placówce onkologicznej w regionie – utworzono struktury dla urologii onkologicznej, m.in. raka prostaty. Powstało Centrum Robotyczne, w którym wykonujemy zabiegi z wykorzystaniem robota, centrum nowoczesnej diagnostyki poświęconej rakowi prostaty, gdzie wykonuje się supernowoczesne badanie, jakim jest wieloparametryczny rezonans magnetyczny oraz gdzie w sposób celowany pobiera się wycinki z prostaty, gdy jest podejrzenie raka tego narządu – przeprowadzamy tzw. biopsję fuzyjną prostaty.
Ale to także miejsce, gdzie oferuje się pacjentom uroonkologicznym kompleksowe, czyli wielospecjalistyczne leczenie m.in. radioterapię czy chemio – immunoterapię, która w ostatnich latach wyraźnie wydłuża przeżycia m.in. u chorych z rozsianym rakiem prostaty.
Szpital od lat realizuje operacje małoinwazyjnymi metodami laparoskopowymi posiadając doświadczonych urologów w tym temacie, a teraz wprowadził chirurgię robotową w zakresie urologii. Niebawem będziemy przeprowadzać tu także zabiegi robotyczne z zakresu chirurgii onkologicznej jelita grubego i ginekologii onkologicznej.
Na koniec rozmowy chciałbym dodać, że choć wszyscy zdajemy sobie sprawę jak wiele korzyści przynosi nam współczesna technologia, jak dużo zyskujemy z wprowadzenia robotyki, to należy pamiętać, że to wciąż człowiek, a w przypadku operacji raka prostaty – urolog, odgrywa najważniejszą rolę. Musi on być zaznajomiony z nowościami diagnostycznymi i leczniczymi, co pozwala na najwłaściwsze dopasowanie strategii leczenia dla danego chorego. Tak właśnie postępujemy w naszym olszyńskim ośrodku onkologicznym.
Rozmawiała Monika Wysocka, zdrowie.pap.pl
źródło: https://zdrowie.pap.pl/wywiady/zdrowie-w-ue/roboty-minimalizuja-skutki-uboczne-operacji-urologicznych